Emiliana Torrini – Tookah

Są islandzcy artyści, do których mam wyjątkową słabość. Tacy, którzy swobodnie dryfują w muzycznej przestrzeni, nie narzucają swojej obecności, a nawet pozwalają o sobie zapomnieć na chwilę czy dwie. Ale tylko po to, żeby wrócić i zapełnić odczuwalną po swojej nieobecności pustkę. Tookah jest dla mnie czymś w rodzaju miłego i nieoczekiwanego prezentu od kogoś, kogo bardzo lubię i cenię.

Emilana+TorriniOd wydania poprzedniego albumu artystki minęło aż 5 długich lat. Celowo jednak nie używam zwrotu “musiałem na niego czekać tak długo”, bo nie musiałem i pewnie specjalnie nie czekałem, mając przekonanie, że album pojawi się w swoim czasie. Pięć lat to jednak sporo, wystarczająco długo, aby w świecie rozpędzonych mediów, natarczywej promocji i wielkich światowych tras koncertowych niemal zapomnieć o istnieniu artysty. Na szczęście Emiliana ma ten komfort, że może nagrywać bez presji wielkich wytwórni, a w ciągu tego czasu wiele wydarzyło się w jej życiu osobistym i artystycznym.

Tookah urzekła mnie od pierwszych dźwięków subtelnością kompozycji, skromnością warstw dźwięku i klimatem. Znalazłem na niej to, za co zawsze tak ceniłem Emilianę, choć pojawiły się też nowe akcenty. Owszem, wiem że krytycy zarzucają temu albumowi nierównomierność i brak jednolitej koncepcji, ale szczerze? Mam to gdzieś. Emiliana nie straciła nic ze swojego uroku. Wciąż oczarowuje, przyciąga i hipnotyzuje swoim głosem.

Na płycie jest kilka perełek, m.in. Autumn Sun – genialna kompozycja z pięknym tekstem o przemijającej młodości czy klimatyczny Elísabet – poświęcony cioci artystki. Jak mówi Emiliana, każdy chciałby aby napisano dla niego piosenkę, ale na to trzeba zasłużyć. Słuchając “Elísabet” bez cienia wątpliwości wierzę w wyjątkowość kobiety, dla której powstał ten utwór. Świetnie brzmią też tytułowy Tookah oraz melancholijne Caterpillar i Blood Red. Nie można też przejść obojętnie obok energetycznego Speed of Dark. Ten bardzo dobry, choć odbiegający stylistycznie od pozostałych numer utrzymany jest w powiedzmy… tanecznym stylu. Powstał (razem z tytułowym Tookah), kiedy Emilana i Dan zrobili sobie przerwę od innego muzycznego projektu. Dla odpoczynku, odskoczni nagrali utwory lekkie i taneczne. Nie mieli zamiaru ich wydawać, chodziło raczej o zabawę. Potem okazało się, że jednak trafią na album i o ile Tookah przeszła większą transformację, to w Speed of Dark słychać pierwowzór tego, co wówczas nagrali. Album kończy utwór “When Fever Breaks”, który sprawia wrażenie improwizowanego i rzeczywiście takim jest. Powstał jako pierwszy – właśnie w formie improwizacji nagranej wspólnie przez Emilianę i Dana. Przetrwał próbę czasu i po ponad 3,5 roku od powstania trafił na płytę w niezmienionej formie.

Tookah! You’re mine. Przyjemnie jest dostawać takie prezenty…

Emiliana-torrini-0913-coverEmiliana Torrini – Tookah
[rating:5/5]

1    Tookah
2    Caterpillar
3    Autumn Sun
4    Home
5    Elisabet
6    Animal
7    Speed of Dark
8    Blood Red
9    When Fever Breaks

Written By
More from Bartek Wilk
Flugufen – album grupy Ambátt ukaże się 1 listopada
Ambátt to projekt, w którym swoje muzyczne światy łączą dwaj artyści: Pan...
Read More
Leave a comment