Jego zdjęcia publikowały takie magazyny, jak The New York Times, Rolling Stone, Spin, Billboard, New York Post, National Geographic Traveler, The Reykjavík Grapevine czy Fréttablaðið. Same tytuły mówią już wiele o jego pracy – fotografia i muzyka, tym właśnie się zajmuje. Do niedawna mieszkał w Nowym Jorku, dziś żyje na Islandii. Matthew Eisman.
You can read this in English here.
Na Islandię trafił podczas studiów. Wrócił po krótkim czasie, realizując jeden ze swoich projektów. Założenie było proste – jedno światło, czarne tło i tak wiele twarzy islandzkiej sceny muzycznej, jak tylko to możliwe. Przed jego obiektywem pojawiło się 13 zespołów i ponad 50 twarzy. Gdy zapytałem go o wywiad bardzo się ucieszył. Szybko też sprostował informacje, które o nim zebrałem. Już nie musi dzielić swojego czasu między Nowym Jorkiem i Reykjavikiem. Pół roku temu przeprowadził się na Islandię.
Bartek: Cześć Matt, jak się miewasz?
Matt Eisman: Dobrze, dzięki.
Bartek: Wiesz, że dziś tematem naszej rozmowy będzie Islandia :) Kiedy ostatnio byłeś na Islandii?
Matt: Tak naprawdę to w sierpniu przeprowadziłem się do Reykjaviku. Długa opowieść w wielkim skrócie brzmi tak, ożeniłem się, moja żona jest Islandką i zdecydowaliśmy się zamieszkać tutaj.
Bartek: A Twój pierwszy wyjazd na Islandię? Jakie były Twoje wrażenia dotyczące samej wyspy i Islandczyków?
Matt: Pierwszy raz odwiedziłem Islandię latem 2009 roku. To było w ramach programu studenckiego mojej uczelni. Przemierzyliśmy całą wyspę w 6 tygodni. Byłem zafascynowany naturą, kulturą, muzyką i ludźmi. Wiedziałem, że któregoś dnia tam wrócę.
Bartek: Chcę Cię zapytać o projekt „Faces Of Icelandic Musicians”. To coś, co każdy fan muzyki islandzkiej powinien zobaczyć. Ale zacznijmy od początku. Dlaczego Islandia? Dlaczego islandzcy muzycy?
Matt: Moją specjalnością jest fotografia koncertowa i portretowanie zespołów. Fotografowałem na Iceland Airwaves pierwszy raz w październiku 2011 roku, dla SPIN. Prawie wszystkie zespoły w tej serii portretów uwieczniłem na tym festiwalu. Poznałem też moją żonę (wtedy jeszcze moją dziewczynę) mniej więcej w tym czasie. Zaplanowałem, że wkrótce wrócę, żeby ją odwiedzić i pomyślałem, że byłoby interesująco zrobić przy okazji jakiś własny projekt fotograficzny.
Bartek: Wiedziałeś dokładnie jak ma wyglądać ten projekt zanim przyleciałeś na Islandię? A może potoczył się sam, spontanicznie?
Matt: Miałem pewien prosty zarys projektu w swojej głowie. Jedno światło, czarne tło i mocne skupienie na obiekcie. Musiałem przywieźć ze sobą wszytko, więc całość musiała być bardzo prosta. Zaczerpnąłem inspiracje z podobnego projektu amerykańskiego fotografa Freda Conrada – „Faces of a Towering Project”. To bardzo intymna seria portretów pracowników budowlanych World Trade Center, która powstała na dziesiątą rocznicę 9/11.
Bartek: 13 zespołów i ponad 50 twarzy islandzkiej sceny muzycznej. To całkiem spora liczba ludzi. Jak długo pracowałeś nad tym projektem?
Matt: Wszystko trwało 5 lub 6 dni. Przyjaciel udostępnił mi część swojego studia i każdego dnia wpadało do mnie kilka zespołów.
Bartek: Ciężko było namówić wszystkich tych ludzi do udziału w projekcie?
Matt: Było łatwiej niż się spodziewałem. Dotarłem do wszystkich zespołów, jakie znałem i miałem nadzieję, że się uda. Myślałem, że część z nich zgodzi się na udział, a część odmówi. Ale wszyscy powiedzieli „tak”.
Bartek: Kto z nich wszystkich był najtrudniejszy do sfotografowania?
Matt: Hmm, chyba ten kto był pierwszy, chociaż nie pamiętam kto to był. Głównie dlatego, że udało mi się wejść w odpowiedni rytm dopiero po kilku obiektach.
Bartek: Masz swoje ulubione zdjęcie z tego projektu?
Matt: Trudno wybrać ulubione, ale bardzo lubię to, na którym jest Bassi, perkusista Kiryama Family.
Bartek: Pamiętasz jakieś niespodziewane sytuacje (śmieszne bądź nie), które wydarzyły się podczas pracy?
Matt: Tak, był taki dzień, kiedy jeden z moich obiektów zapomniał się pojawić haha. Ale wybraliśmy inny czas i wszystko dobrze się zakończyło.
Bartek: Prowadzisz własnego foto-bloga poświęconego fotografii koncertowej. Można tam znaleźć mnóstwo zdjęć z festiwali Sónar czy Airwaves, więc jak widać jesteś świetnie zorientowany w islandzkiej muzyce. Co sądzisz o islandzkiej scenie muzycznej? Masz jakiś swój ulubiony zespół?
Matt: Zaskakująca jest ilość talentów i zróżnicowania tutejszej sceny muzycznej, szczególnie jeśli weźmiesz pod uwagę jak mała ona jest. To bardzo mnie uderzyło podczas mojego pierwszego doświadczenia z Airwaves. Pamiętam uczucie, kiedy nowa islandzka muzyka była u progu wybuchu poza granicę. Niedługo potem Of Monsters and Men ruszyli w świat. Teraz to samo dzieje się z Ásgeirem. Spodziewam się usłyszeć i zobaczyć więcej islandzkich zespołów na międzynarodowych scenach w najbliższej przyszłości.
Nie mogę wybrać ulubionego lokalnego zespołu, ale bardzo czekam na nowy album Low Roar. Bardzo podobają mi się także nowe płyty Leaves, Sin Fang i Monotown.
Bartek: No i ostatnie pytanie. Faces of Icelandic Musicians, Iceland Tattoo Expo, masz jakieś plany na kolejny projekt związany z Islandią?
Matt: Właśnie skończyłem projekt video z jednym z artystów, którzy wystąpili na Sónar. Nie mogę jeszcze zdradzić szczegółów, ale jestem podekscytowany tą produkcją, która powinna się pojawić w najbliższych miesiącach. Jeste też szansa, że wkrótce będę fotografował serię portretów na Reykjavík Folk Festival, między 6-8 marca. Mam też kilka projektów zaplanowanych na lato.
Bartek: Matt, serdeczne dzięki za tę rozmowę i trzymamy kciuki za Twoje przyszłe prace!
Matt: Bardzo proszę! Dzięki za miłą rozmowę!
Zdjęcia Matthew Eismana wykorzystane za zgodą autora. Na zdjęciach:
- Zdjęcie profilowe Matthew Eismana
- Portret grupy Mammút
- Portret Bassiego z Kiriyama Family
Strona internetowa i portfolio Matthew Eismana – www.mattheweisman.com