Wielokrotnie już deklarowałem swoją sympatię do dźwięków, zwanych także 'chiptunes’. Islandia daje mi wiele sposobności, abym sobie o tej młodzieńczej miłości przypominał. Tym razem uśmiech na mojej twarzy wywołał nowy album człowieka, którego w ubiegłym roku wyłowiłem spośród demówek nadesłanych na festiwal Musiktilraunir. Tytuł płyty to Polyhederon, a artysta nazywa się Laser Life.
Laser Life to w rzeczywistości Breki Steinn Mánason. Pochodzi z Egilsstaðir, stolicy Wschodniej Islandii. Nie jest nowicjuszem, bo wcześniej grał już jako gitarzysta i wokalista w hardcore/punkowym zespole. Występując na Musiktilraunir’15 ze swoim solowym projektem nie zgarnął głównej festiwalowej nagrody. Ale to, co było zapowiedzią ciekawego podejścia do muzyki elektronicznej przerodziło się w pełny album (dwa utwory demo weszły na płytę).
Polyhedron jest oczywiście fonograficznym debiutem. Powstał w oparciu o sample i syntezatory, wykorzystywane w konsolach Nintendo, SEGA, grach i na komputerowej scenie muzycznej lat 80-tych. Generalnie nazwać go można albumem elektronicznym, właśnie ze względu na wykorzystane brzmienia (sample chiptune’owych basów, perkusji, synthwave itp.). Ale różnorodność gatunków, którymi był inspirowany jest całkiem spora – od punka, przez post rock, po drum’n bass. Dla niewtajemniczonych może to być pewnym zaskoczeniem, ale przy pomocy takiej elektroniki można tworzyć różne gatunki muzyczne. Pamiętam doskonale (wiem, kolejny raz to przypominam) niezależną scenę commodore64, gdzie z wykorzystaniem chiptune muzycy tworzyli jazz, punk, metal, ale też trance czy rave. Laser Life czerpie z tamtych, świetnych wzorców.
To nie jest muzyka dla komputerowych maniaków, raczej wysokiej próby zabawa brzmieniową konwencją, przygotowana przez świetnego muzyka. Album brzmi bardzo dobrze, realizatorsko to naprawdę wysoki poziom. Wystarczy dodać, że całość wyprodukował Curver Thoroddsen (Ghostdigital). Podobne brzmienia, choć w o wiele mniejszej skali znajdziecie na nagraniach Berndsena, Futuregraphera i wielu innych. Jak już wspominałem, islandzka scena muzyczna chętnie sięga po chiptunes i starej daty syntezatory. Niedoścignionym wzorem jest tu oczywiście Apparat Organ Quartet, którego muzycy w tej materii nie mają równych. Laser Life przesunął jednak środek ciężkości w sobie znajomym kierunku. I dobrze, bo taka płyta była potrzebna.
Na Polyhedron składa się 9 instrumentalnych utworów. Moi faworyci to Third Dimension i End Of The World (klimatyczny, wyjątkowy, bo gitarowy kawałek). Są tu melodie, jest psychodelia, jest sentyment i pasja. Całość mija tak szybko, że nie wystarczy jednokrotne przesłuchanie. U mnie płyta zapętliła się na dłużej.
Album art: Karl Nossinyer
Logo: Hendrik Strobbe
Zdjęcie z koncertu w Mengi: Birkir Snær Mánason
Laser Life – Polyhedron
1. Castle 03:04
2. Nissan Sunny 05:04
3. Shark 03:10
4. Mindfuck 01:23
5. Dazed and Focused 03:39
6. End of the World 04:24
7. Third Dimension 03:51
8. Dream Machine 04:12
9. N̶̢͇͉̤͇͔̗̗͚̝̥͓̰͘͟S̵͍͕̦̕Ś̢̹̻͎Ņ̹͖̗̝̳̠̱͕̳̗̪̕͜ ͏̴̵̶͚͉̦͙͕̝̭͓̫̝̜̤S̢̹̳̦͈͙̱͈̦̩̜̣̲̯N̴͈͇̫̟̞̭̞͓͡͠͞N̸̵͉͕͇̲ 01:55
http://www.laserlifemusic.com/
https://soundcloud.com/laserlifemusic
http://laserlife.bandcamp.com/