Islandia znana jest z tego, że okazuje się nieskończoną wylęgarnią talentów. Ari Frank Inguson również stamtąd pochodzi, a jak sam przyznaje powstał we Francji, urodził się w Szwecji i dorastał w różnych miejscach na tej odległej skalnej wyspie na północy, zwanej Islandią. 9 sierpnia ukazała się debiutancka EPka jego projektu Ari Árelíus zatytułowana Emperor Nothing. Znajduje się na niej 6 piosenek, a cała płyta trwa zaledwie 20 minut. Aż chciałoby się więcej.
Prace nad Emperor Nothing trwały dwa lata. Pierwszego roku materiał kształtował się w Kópavogur, drugiego zaś Ari Frank i spółka wkroczyli do studia w islandzkim konserwatorium muzycznym FÍH, skąd wywodzą się wszyscy członkowie jego zespołu. Piosenki zaprezentowane na albumie stapiają ze sobą różne wpływy. Z jednej strony inspirowane jazzem progresje akordowe, jak na adeptów jazzu przystało, z drugiej zaś latynoskie rytmy perkusyjne, soulujące melodie, a wszystko to z delikatnym podszyciem elektronicznym. Muzyczna fantazja autora sprawiła, że nie da się tego albumu łatwo ometkować. Wszystkie utwory i teksty są autorstwa Ariego. Sam też zagrał na gitarze i zaśpiewał, pokazując przy tym, że niestraszne mu są zręczne akrobacje wokalne, raz wznosząc się na wysokie tony, to znów opadając na wokalne głębiny. Ari Árelíus z każdym utworem odsłania nowe widoki, co sprawia, że przy tej płycie nie sposób się nudzić.
Emperor Nothing zaczyna się całkiem dynamicznie od „Soon”. Piosenka ta tchnie lekkością i pokazuje zdolności drzemiące w muzykach, zapowiada też aranżacje z sekcją dętą. „Plastic Pony” dosłownie jest w stanie oddać w nasze ręce uprowadzone gdzieś słońce i rozświetlić dzień latynoskimi akcentami. W samym środku Emperor Nothing znaleźć można nieco spokojniejsze promujące EPkę single: „Alone in the Sky” buja się w rejonach soulu, co zdecydowanie przypadnie do gustu fanom Moses Hightower, zaś „Won’t Ever Stop” przemyca syntetyczne brzmienia, które ustępują sekcji dętej w refrenie. Nieco silniejsze akcenty pojawiają się w kolejnym numerze, „Wake Up Your Mind”. Tempo się wzmaga, przyspiesza puls, płyta przybiera na intensywności i dąży do odpowiedniego finału w postaci „Zeros and Ones”, który wychodzi daleko poza prostą formę swoją dumną aranżacją.
Warto zwrócić uwagę na to wydawnictwo. Emperor Nothing EP to dopiero początek drogi dla projektu Ari Árelíus, ale swoją lekkością i zacieraniem granic pomiędzy różnymi wpływami zespół sugeruje, że drzemie w nim potencjał na bardzo ciekawy i łatwo wpadający w ucho debiutancki album długogrający.
Ari Árelíus to prócz Ariego Franka także zespół utalentowanych i profesjonalnych instrumentalistów z przeróżnych zakamarków islandzkiej sceny muzycznej:
Daníel Sigurðsson (Ojbarasta, Óregla) – trąbka
Magnús Skúlason (Svartidauði, Bag of Anthrax) – perkusja
Snorri Skúlason (Salsakommúnan) – gitara basowa
Matthías Pétursson (Big Mint) – instrumenty klawiszowe
Matthías Birgisson – saksofon
Pieczę nad miksem i masteringiem sprawował Ragnar Jónsson.
Ari Árelíus – Emperor Nothing
1. Soon
2. Plastic Pony
3. Alone in the Sky
4. Won’t Ever Stop
5. Wake Up Your Mind
6. Zeros and Ones