Countess Malaise – HYSTERÍA

HYSTERÍA to uderzenie pięścią prosto w nos, muzyczny walec, wciskający w ziemię wszystko na swojej drodze. Obok Countess Malaise i jej muzyki nie można przejść obojętnie. Artystka bez ogródek (wszystkie jej utwory opatrzone są znakiem Explicit!), bezkompromisowo i szczerze rozprawia się z tematami powszechnie uznawanymi za tabu. Nie omija kwestii kultury gwałtu czy seksu. To album, który brzmi światowo i odważnie, album którego trzeba posłuchać!

 

Muzyczna jesień 2019 przyniosła wprost z Islandii istny wysyp albumów, singli, epek i nowych projektów. O ile uwielbiam tę artystyczną nadproduktywność mieszkańców Wyspy i rozsianych po świecie Islandek i Islandczyków, to zastanawiam się dlaczego muszą, wzorem innych, dzielić się nowościami w tym samym czasie? W natłoku albumów omijam więc te, które nie porywają i rozczarowują – jak ostatnia produkcja Low Roar. Wyłapuję natomiast to, co świeże, inne. Zwracam uwagę na tych artystów, którzy nieustannie poszukują, zaskakują, intrygują, a obok Countess Malaise i jej muzyki nie można przejść obojętnie.

Powiedzieć, że artystka o islandzko-filipińskich korzeniach została zauważona, to nic nie powiedzieć. Stała się wręcz głośna już jakiś czas temu, wzbudzając kontrowersje nie tylko za sprawą image’u, ale również warstwy tekstowej swoich utworów, w których bez ogródek (wszystkie jej utwory opatrzone są znakiem E – Explicit!) rozprawia się z tematami powszechnie uznawanymi za tabu. Nie omija kwestii kultury gwałtu czy seksu. Krytycy nie bardzo wiedzieli też jak ją zaszufladkować, pojawiły się określenia takie jak horror rap czy goth hip-hop. W jednym wszyscy byli zgodni – Dýrfinna Benita czyli Countess Malaise została okrzyknięta boginią, czy też królową tegoż, nie znanego dotąd, własnego muzycznego kierunku. A dodać trzeba, że artystka, która jest również malarką/rysowniczką, równie dużą uwagę zwraca na stronę wizualną i jej współbrzmienie z tekstami i muzyką.

Zafascynowana Modesty Blaise – komiksową postacią z lat 60-tych początkowo tak właśnie chciała nazwać swój muzyczny projekt. Kiedy jednak jej przyjaciel – Lord Pusswhip odpowiedział na tę propozycję rymem – Countess Malaise, okazało się, że zarówno brzmienie jak i znaczenie tego słownego tworu idealnie odpowiadały artystce. W rozmowie z Hannah Jane Cohen z Reykjavik Grapevine mówi o sobie bardzo krótko: „At the base though, I’m really dark. I like dark gory movies and dark music, and I have a dark life.”

Po licznych singlach, które pojawiały się na przestrzeni kilku ostatnich lat, koncertach i klipach wideo, Countess Malaise wydała wreszcie coś dłuższego. W zasadzie debiutanckie wydawnictwo nazwałbym pełnowymiarową płytą, w końcu zawiera 8 utworów. Artystka jasno wskazuje jednak, że to zaledwie EPka. Trzymajmy się zatem tego określenia.

Produkcją albumu HYSTERÍA zajął się wspomniany już wcześniej przyjaciel Countess Malaise – znany islandzki producent, z którym zresztą często koncertuje – Lord Pusswhip. Znający twóczość Pusswhipa bez najmniejszego problemu usłyszą na tym albumie charakterystyczne dla niego brzmienia. Gościnnie w roli producentów udzielili się też Mutant Joe, Zgjim i Psychoplasmics. Masteringiem HYSTERÍI zajął się człowiek-legenda islandzkiej sceny, sam Curver Thoroddsen. Bardzo niskie tony basów, mocny, potężny wręcz beat, soczyste brzmienie i charakterystyczny wokal Dýrfinny. Tak brzmi HYSTERÍA. Brzmi światowo i odważnie. Countess Malaise jest kompletnym zaprzeczeniem wyobrażeń o muzyce z Islandii, ciepłej, delikatnej, eterycznej, tajemniczej. To uderzenie pięścią prosto w nos, muzyczny walec, wciskający w ziemię wszystko na swojej drodze. Dodajcie do tego niesamowicie bezpośrednie i szczere wyznania na najitymniejsze z tematów i bezkompromisową, pełną energii wokalistkę. Tak dzisiaj brzmi Reykjavik, tak brzmi Countess Malaise.

https://countessmalaise.bandcamp.com/

https://www.facebook.com/countessmalaise/

 

 

Written By
More from Bartek Wilk
Low Roar – Giosa
W podziękowaniu za zakończoną właśnie trasę koncertową Low Roar udostępnił w sieci...
Read More
0 replies on “Countess Malaise – HYSTERÍA”