^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Początek trasy Myrry Rós (w gdyńskim „Uchu”)
Ostatniego dnia stycznia w gdyńskim klubie „Ucho” rozpoczęła się pierwsza polska trasa koncertowa
utalentowanej Islandki – Myrry Rós. Jej występ supportował przemiły Australijczyk występujący pod
pseudonimem Owls of the swamp.
Wprowadził on, mocno już niestety zmarzniętą publiczność, w lekko nostalgiczny klimat
wczesnojesiennych wspomnień. Występował w głównej mierze sam jeden, uzbrojony tylko w gitarę i swój
ciepły głos. Z postaci bardziej rozpoznawalnych porównać można go do… The Tallest Man On The Earth. Może
jego koncert nie są jeszcze tak elektryzujące wspomnianego songwriter’a, ale muzyka ta ma szanse się obronić.
Pete, (bo tak ma na imię wokalista) nie jest przy tym zestresowanym, początkującym muzykiem – bez trudu
przychodziło mu opowiadanie słuchaczom zabawnych historii pomiędzy kolejnymi kompozycjami. Trzykrotnie
zaprosił również, do wspólnego grania, Myrrę Rós, która z pełnym set’em wystąpiła bezpośrednio po nim.
Myrra, w koralowo-granatowej sukience (autorstwa Mundi’ego, jak przypuszczam) początkowo
samodzielnie prezentowała nam swoją twórczość, lecz po dwóch lub trzech piosenkach zaprosiła na scenę
gitarzystę, który od czasu do czasu wspierał ja również jako drugi głos. Później dołączył do nich perkusista. Na
zespole trzyosobowym niestety się skończyło – jak powiedziała Myrra – reszta została w domu, ale postaramy
się tu wrócić ze wszystkimi. Kompozycje, tej związanej wcześniej z zespołem Andvari, artystki znaliśmy już
wcześniej, jednak jej głos usłyszany na żywo… Tego wieczoru przekonała ona do siebie niejednego wątpiącego
w sens chodzenia na koncerty spokojniejsze właśnie niesamowitym brzemieniem głosu.
Zgodnie z obietnicą czekamy więc na powrót Myrry Rós do Trójmiasta!
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^