Halla Norðfjörð o planach, zmianach i wenie twórczej

Już jutro rozpoczyna się jesienna polska trasa Halli Norðfjörð. Najpierw posłuchać jej będzie można w Żywcu w De Kaffe. Koncert rozpocznie się o 19.30. Informacje o kolejnych koncertach znajdziecie tutaj. Tymczasem niedługo po przylocie Halli do Polski udało nam się dowiedzieć kilku nowych rzeczy. Sprawdźcie sami:

Halla Norðfjörð w Krakowie. Fot. paweł páll ævarÚlfurinn: Kiedy ostatnim razem byłaś w Polsce, miałaś w dyskografii tylko płytę demo (która się wyprzedała bardzo szybko) i pomysł na debiutancką płytę. Teraz ta debiutancka płyta zapowiada się na przyszły rok, a kolejna EP jest tuż tuż. Jakie są właściwie Twoje wydawnicze plany?

Halla Norðfjörð: Tym razem przywiozłam EP „When I Go” z czterema nowymi utworami i jednym starszym nagranym na nowo. Zatem te utwory nie były na płycie demo, którą promowałam w lutym. Właśnie zaczęłam nowe projekty z innymi muzykami i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Pełnowymiarowy krążek może wyjdzie w przyszłym roku, ale nie znam jeszcze terminu premiery.

Ú: Nowe wydawnictwo będzie zawierało tylko ballady napisane na Twój głos i gitarę czy zdecydowałaś się użyć szerszego instrumentarium?

Halla: Do tej pory nagrywałam tylko mój głos i gitarę. To może się zmienić już wkrótce. W przyszłości będę pracować z przyjaciółmi. Jednak podoba mi się prostota: tylko głos i gitara. Poza tym jest to wygodne, gdyż mogę podróżować samodzielnie i grać swoją muzykę. Jednak na pewno będę teraz eksperymentować z innymi instrumentami oraz z nowymi ludźmi.

Halla Norðfjörð
Halla Norðfjörð
Ú: Mogliśmy już usłyszeć, że masz talent i uroczy głos. Na scenie pojawiasz się tylko Ty i Twój akustyk. Pamiętasz swoją pierwszą gitarę? Jest jeszcze jakiś inny instrument w życiu Halli?

Halla: Gitara, której używam teraz, jest moją pierwszą. Miałam czas, kiedy bardzo chciałam lepszej, ale nie mogłam sobie na to pozwolić. Wtedy pomyślałam: co tam, mi się to brzmienie podoba. Zostałam przy nim. Zbieram instrumenty i próbuję się nimi bawić. Na przykład mam drugą, bardzo małą gitarę, ukulele, banjo, mandolinę i wiele innych. Czasem więc gram to, na co mam ochotę. Grałam na fortepianie jako dziecko i właśnie ostatnio zaczęłam komponować na nim ponownie.

Ú: Zagrałaś w Polsce dotąd 11 koncertów, kolejne 20 przed nami. Znasz już niektóre z miejsc, w których zagościsz, ale pojawisz się też po raz pierwszy na PiotrkOFF Art Festival… w kościele?

Halla: Uwielbiam grać w kościołach. Zdarzyło mi się to wcześniej w innych krajach. Tam zazwyczaj jest świetny dźwięk i niesamowita atmosfera. To dla mnie zaszczyt – grać na otwarciu festiwalu w Polsce. Bartek, mój polski tour manager, wpadł na ten pomysł w lutym. Pamiętam dokładnie, że wymyślił to, gdy jechaliśmy w nocy na trasie między Tarnowskimi Górami i Sopotem. To był długi odcinek, więc był czas na ciekawe pomysły (śmiech).

Ú: Jakie było najbardziej pamiętne miejsce, w którym dałaś występ?

Halla: Każdy koncert w Polsce był inny. Pamiętam, że w Błaszkach był świetny nastrój. Występowałam tam z Peterem J. Birchem. Byłoby idealnie, ale w pierwszym rzędzie siedział pijany facet, który komentował nasze piosenki i twierdził, że tłumaczy słowa na polski. Ale tylko on siebie rozumiał (śmiech).
Dziwny koncert miałam kiedyś w Reykjavíku. Grałam z trójką innych osób, zaprosiliśmy trochę znajomych i… nikt się nie pojawił. Występowaliśmy sami dla siebie. To wydaje się być smutne, ale dla nas to była pozytywna, niezapomniana sprawa!
Kiedyś graliśmy w starym budynku, który służył wcześniej jako akwarium dla ryb. Każdy dźwięk tworzył echo wokół nas. Z zewnątrz dobiegał dźwięk ogromnego wodospadu. To był najdziwniejszy koncert w życiu! Słuchaczami było kilka osób z wioski Djúpavík i okolicznego hotelu.

Halla Norðfjörð
Halla Norðfjörð
Ú: Ten rok był chyba pracowity dla Ciebie. Sporo koncertowałaś, zagrałaś na kilku europejskich festiwalach. Jest pogłoska, że współpracujesz z jednym z artystów z Polski.

Halla: W każdej plotce jest trochę prawdy (śmiech). Tyle mogę zdradzić.

Ú: Zajmujesz się nie tylko muzyką. Jesteś też aktorką, prawda? Możesz nam opowiedzieć o swojej pasji?

Halla: Tak, właśnie ukończyłam szkołę teatralną. Kiedyś myślałam, że nie mogę zajmować się zarówno muzyką i teatrem, ale udaje mi się to skutecznie pogodzić. I myślę, że jedno pomaga drugiemu. Postępy jednej dziedziny mogą pomóc drugiej. Chciałabym podjąć inne formy sztuki. Gdy byłam młodsza, chciałam zostać malarką. Myślę, że jestem uzależniona od sztuki, bez względu na to w jakiej jest formie. Zatem postaram się znaleźć miejsce dla wszystkich rzeczy, które chcę robić.

Dziękujemy za rozmowę! Wszystkich chętnych, by posłuchać Halli na żywo, zapraszamy na koncerty. Trasa trwa do 23 października, a z wyborem miejsca nie powinno być problemu.

Written By
More from úlfurinn
Poznajcie Good Moon Deer
Jedną z większych niespodzianek ubiegłorocznej edycji Reykjavík Music Mess okazał się dla...
Read More
Leave a comment