Nasz dobry znajomy Mark odwiedził tegorocznego Airwaves’a. Efektem jego wyprawy na Islandię jest spora porcja świeżych wywiadów. Na blogu Marka możecie przeczytać je w oryginale – www.iceblah.typepad.com, a u nas polskie tłumaczenia! Na początek znany wszystkim Prinspóló – zaczynam od nich, bo wspominają wrześniową polską trasę, na której mogliście ich posłuchać. Wspominają… i to jak!
Prinspóló są jedną z tych islandzkich supergrup, w których na scenie rozpoznacie członków kilku innych kapel. Frontmanem legendarnego składu jest Svavar Pétur Eysteinsson znany ze Skakkamanage i legendarnego Runk. Grupę współtworzą członkowie FM Belfast, Reykjavik! i Sudden Weather Change. Są tak dobrzy, jak sugerują nazwy wymienionych grup. Ze Svavarem rozmawiałem o tym i o tamtym…
Iceblah: Cześć Svavar, gdzie jesteś i jakie są Twoje plany?
Svavar: Cześć, w tej chwili jestem w swoim domu w Reykjaviku i właśnie planuję podróż z Prinspóló, FM Belfast, Sin Fang i Borko. 22 października jedziemy do Akureyri, na trasę, którą nazwaliśmy Partíthokan (imprezowa mgła).
Iceblah: Ostatnio zespół koncertował w Europie Wschodniej – dobrze się bawiliście czy raczej macie już siebie na wzajem dość?
Svavar: Koncertowaliśmy w Polsce we wrześniu, z małym przystankiem w Berlinie. To było niesamowite. Polska publiczność przyjęła nas po królewsku i bawiliśmy się wyśmienicie. Nasza miłość do Polski i do siebie samych wzrosła jeszcze bardziej po tej trasie i teraz mamy taki plan, że będziemy koncertować w Polsce co roku aż do 2054, czy jakoś tak.
Iceblah: Kiedy Prinspóló jedzie w trasę, 4 inne zespoły tracą swoich członków. Jak sobie z tym radzicie?
Svavar: No cóż, książe zawsze jest numerem jeden, bo króla nie mamy.
Świetna odpowiedź! Kiedy gracie na Airwaves w tym samym czasie jest 5 czy 6 innych koncerów, więc dlaczego ludzie mają przyjść właśnie na wasz występ?
Svavar: Powinni, bo muszą. Lud musi podążać za swoim księciem.
Iceblah:Podczas Waszych występów, pomiędzy utworami sporo czasu poświęcasz na opowiadanie jakichś ewidentnie bardzo śmiesznych historii po islandzku. Czy możemy wiedzieć o czym wtedy mówisz?
Svavar: Tak oczywiście. Jestem beznadziejny jeśli chodzi o opowiadanie historii po angielsku, szczególnie, kiedy jestem bliski posikania się ze stresu. No i czasami, będąc na scenie czuję, że muszę coś powiedzieć do publiczności, zwłaszcza wtedy, gdy uśmiechają się do mnie, no i coś długiego i bezsensownego wydobywa się z moich ust. Zazwyczaj jestem wtedy w stanie przypominającym zaćmienie spowodowane stresem i nie wiem gdzie jestem i co mówię.
Iceblah: Skorzystam z szansy zapytania Cię o Rúnk – to był zespół, dzięki któremu dotarło do mnie (chyba w 2002 roku), że islandzka muzyka, to o wiele więcej niż Sugarcubes. Za to Ci dziękuję. To był na prawdę świetny zespół, jest szansa, że kiedyś zagracie jeszcze razem?
Svavar: To bardzo miłe z Twojej strony. No cóż, w przyszłym roku będzie dziesiąta rocznica Genghi Dahls – jedynej płyty Rúnk. Jeśli będziemy mieć czas i pieniądze może napijemy się razem fanty lub coś w tym stylu.
Iceblah: Jeśli zagracie razem, to sam postawię Wam Fantę. A mogę Cię też zapytać o Havarí? Sklep został zamknięty na początku tego roku, ale czy są jakieś wieści o jego ponownym otwarciu?
Svavar: Nie ma takich planów, a my jesteśmy bardzo zajęci pracując nad innymi projektami. Ale nigdy nie mów nigdy. Wciąż mamy numer identyfikacji podatkowej dla firmy i długi do spłacenia.
Iceblah: A co z tegorocznego line-up’u Airwaves najbardziej chcesz zobaczyć?
Svavar: Najprawdopodobniej posłucham moich kolegów z Reykjavík i Sudden Weather Change. Pracują nad świetnymi rzeczami. A potem może zobaczę Borko, Beach House, Dad Rocks!, Ghostigital, John Grant, Mr. Silla, Sin Fang i Sóley.
Wywiad pochodzi z bloga iceblah.typepad.com Marka Ollarda. Polskie tłumaczenie, za zgodą autora – Bartek.