Pośród grona ostatnio aktywnie koncertujących islandzkich artystów znajduje się Ásgeir Trausti – młoda gwiazda islandzkiej sceny muzycznej. Muzyk ma dopiero 20 lat, a na swoim koncie już spore sukcesy na rodzimym rynku muzycznym, dzięki wydanej w sierpniu debiutanckiej płycie Dýrð í dauðaþögn. Wystarczy chociażby spojrzeć na tegoroczną galę Icelandic Music Awards – zdobył cztery statuetki. Teraz rozwija skrzydła i wraz z całym zespołem próbuje podbić serca słuchaczy w Europie, Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie.
You can read this article in English here!
Gitara klasyczna pojawiła się w jego życiu, kiedy miał zaledwie 7 lat. Wtedy nie widział siebie jako muzyka wykonującego klasykę, gdyż wyobraźnia podpowiadała mu, że stanie na scenie z gitarą elektryczną niczym jego idol Kurt Cobain. Pochodzi z małego miasteczka Laugarbakki – populacja liczy sobie około 45 osób. Może to i mała kropka na mapie połnocno-zachodniej Islandii, skąd do Reykjavíku jest 200 kilometrów, ale jest dla Ásgeira najlepszym miejscem do komponowania z dala od miejskiego zgiełku. Dwa razy w tygodniu uczy tam dzieci gry na perkusji, gitarze i pianinie. To tam wzięła swój początek jego fascynacja muzyką dzięki inspirującemu otoczeniu. Miał to szczęście, że cała rodzina oddziaływała na niego pozytywnie – teksty jego ojca Einara Georga Einarssona znajdują się na płycie, jego brat Þorsteinn Einarsson gra na gitarze w jednym z niewielu islandzkich zespołów wykonujących reggae – Hjálmar, zaś jego matka pokazała mu czar klawiszy poprzez organy w miejscowym kościele. To właśnie w Laugarbakki powstał jego pierwszy zespół, który zapoczątkował żonglerkę instrumentami. Pewnego dnia Ásgeir stwierdził, że jest bardziej zainteresowany perkusją niż ich perkusista, więc postanowił zmienić swoją funkcję w zespole. I tak gdy jeden instrument przestawał być potrzebny, Ásgeir Trausti nie bojąc się nowych wyzwań, chwytał za następny. Tym sposobem samodzielnie opanował także grę na pianinie i basie. Mimo to wciąż najbliższym mu instrumentem pozostaje gitara, a naukę gry na niej zakończył po 12 latach. W swojej kolekcji ma w sumie 12 gitar – w tym 8 klasycznych i 2 elektryczne.
Projekt muzyczny Ásgeir Trausti to nie jeden człowiek. To 10 osobowości islandzkiej sceny muzycznej. Zadziwiające jest, jak ten młody gitarzysta skompletował taką śmietankę towarzyską. W prace nad płytą zaangażowani byli m.in. Samúel Jón Samúelsson (znany nie tylko z Samúel Jón Samúelsson Big Band), Óskar Guðjónsson (Mezzoforte i inne) czy muzycy Hjálmar – Guðmundur Kristinn Jónsson, Sigurður Guðmundsson oraz Valdimar Kolbeinn Sigurjónsson. Najważniejsze, że Ásgeir osiągnął dzięki temu świetny efekt. Swojej załodze nie musi mówić, jak grać. Podaje tylko pomysł i wszystko układa się samo, tworząc intrygującą mozaikę wewnętrznych melodii każdego z muzyków. Nie zamyka się też w jednym nurcie. Wciąż poszukuje nowych dźwięków i na kolejnym albumie chciałby zawrzeć nieco więcej elektroniki. Pomysłów mu nie brakuje, a to jeden z najnowszych:
Ásgeir Trausti nie stroni i nie zamierza stronić od współpracy z kolegami po fachu. Dopiero zaczyna swoją aktywną działalność na muzycznej scenie Reykjavíku. Są szanse na wspólny projekt Ásgeira i jego brata Þorsteinna w bardziej rockowych klimatach. Głos młodego gitarzysty usłyszeć można było także ostatnio w piosence islandzkiego rapera Blaz Roca pt. Hvítir skór.