HULDA to energetyczna, pełna entuzjazmu i charyzmy, utalentowana farerska artystka Rannvá Helenudóttir. Od samego początku trzymałem kciuki za powodzenie jej projektu i wreszcie mogę powiedzieć – udało się! Właśnie dziś ukazał się jej album HULDAsound (na razie w wersji cyfrowej). Z tej okazji HULDA czyli Rannvá specjalnie dla nas opowiedziała o swojej muzyce, pracy nad płytą i swoich marzeniach. Zapraszamy do lektury i do słuchania albumu!
You can read this article in ENGLISH.
Bartek: Po pierwsze, muszę Ci zadać pytanie, które jestem winien naszym czytelnikom. Kim lub czym naprawdę jest HULDA? Możesz przedstawić się polskim fanom?
HULDA: Hmmmm kim jest HULDA… Jest nordyckim stworzeniem z Wysp Owczych, kocha muzykę, uwielbia eksperymentować i tworzyć.
Bartek: A dziś jest ten wielki dzień. Dzień wydania Twojego albumu – HULDAsound. Jak się czujesz?
HULDA: Jestem baaardzo podekscytowana, nie mogłam się już doczekać, żeby podzielić się tym albumem ze wszystkimi. Czekałam na ten dzień bardzo bardzo długo, kilka lat, ale nigdy nie czułam się na to tak gotowa, jak teraz. Więc możesz sobie tylko wyobrazić jak bardzo jestem przejęta.
Bartek: Od wydania pierwszego singla minęło jakieś pół roku. Jak długo pracowaliście nad całym albumem?
HULDA: Zaczęliśmy prace około rok temu. Jens L. Thomsen (producent) i ja byliśmy bardzo wybredni i sporo czasu zajęło nam znalezienie tego idealnego brzmienia HULDA. Nie wydalibyśmy niczego, dopóki oboje nie bylibyśmy w 100% usatysfakcjonowani wynikami. HULDAsound to rezultat tej niesamowitej współpracy.
Bartek: I nagraliście cały album na Wyspach Owczych?
HULDA: Nie, album został nagrany w Støkumørk, Innan Glyvur (Wyspy Owcze) ale też w londyńskim Dartmouth Place.
Bartek: Przed wydaniem HULDAsound wypuściliście cztery single. Jaki był odbiór muzyki i całego projektu?
HULDA: Tak, wydałam do tej pory cztery single – „Sorgin”, „Every Drop”, „Sail On” i „Stay / Away”. Jestem wręcz powalona skalą tak dobrych reakcji. Teraz uczestniczę w trasie Nordisk 2015, która mówiąc krótko jest niesamowita. A zostałam zaproszona do udziału w Nordisk 2015 zaraz po wydaniu 2 singli. To było fantastyczne i jestem bardzo szczęśliwa. Moje piosenki były też często grane w farerskim radiu publicznym.
Bartek: Słuchałem fragmentów płyty i muszę przyznać, że to bardzo dobry album. Subtelne połączenie electro, ambientu i popu. Muzyka i głos Rannvá są bardzo charakterystyczne i rozpoznawalne. Myślisz, że już znalazłaś swój sposób wyrazu, czy wciąż jeszcze go szukasz?
HULDA: Dziękuję bardzo, bardzo się cieszę, że Ci się podoba! HULDA to mój artystyczny pseudonim, więc HULDA i Rannvá to to samo. Napisałam wszystkie teksty i skomponowałam całą muzykę, poza piosenką „Blinded By His Colours”, którą wspólnie ze mną napisał Dane Mikkel Engell. Piosenki powstały oryginalnie jako utwory akustyczne, później Jens L. Thomsen i ja przetworzyliśmy je na brzmienie HULDA. Współpraca z Jensem jest niesamowita. Ma niezwykły słuch, potężną muzykalność i olbrzymią zdolność odnajdywania właściwych brzmień dla rearanżacji. Możemy siedzieć godzinami nad jednym małym szczegółem, albo też możemy stworzyć bardzo wiele w bardzo krótkim czasie. Jens jest bardzo kreatywny, współpraca z nim to coś wielkiego. Myślę, że brzmienie i ekspresja są dokładnie takie, jakie powinny być w tej chwili, ale oczywiście to może się zmienić z czasem.
Bartek: Chciałem Cię też zapytać o okładkę albumu, którą uważam za świetną. Kto był autorem pomysłu na taką właśnie okładkę i jak Ci się pracowało z autorką, Kirstin Helgadóttir?
HULDA: Uwielbiam pracować z Kirstin. Jest niesamowicie utalentowana i twórcza. Rozmawiałyśmy o tym, jak chciałybyśmy żeby wyglądała okładka. A potem ona po prostu, w jakiś swój magiczny sposób tego dokonała. Wyreżyserowała też i zajęła się montażem wideo do „Sail On”.
Bartek: Waszą muzykę opisałbym jako świeży powiew wprost z Wysp Owczych. Nigdy tam nie byłem, ale słyszę echa Ukrytych Ludzi (Huldufólk) w Twojej muzyce. Ciekaw jestem, czy ciężko być muzykiem lub artystą żyjąc na Wyspach Owczych?
HULDA: Dzięki. Myślę, że udało nam się połączyć trochę ducha dawnej farerskiej ludowości z muzycznym wszechświatem HULDA. Cieszę się, że to słychać!
Hmmm muzyczna scena Wysp Owczych jest całkiem spora jeśli wziąć pod uwagę populację. Jako muzycy mamy wiele wsparcia. Może nie jest trudno sprawić, żeby twoja muzyka była słyszana na Wyspach, ale naprawdę ciężko przebić się gdzieś dalej. Wyspy Owcze są tak odizolowane, że sporym wydatkiem może być choćby trasa koncertowa.
To wyzwanie, żeby móc żyć wyłącznie ze swojej muzyki, ale niektórym farerskim artystom to się udaje i mam nadzieję, że mnie również się to kiedyś uda.
Bartek: Grałaś ostatnio sporo koncertów (Wyspy Owcze, Dania, Szwajcaria) i oglądając zdjęcia odnoszę wrażenie, że świetnie się bawiłaś! Lubisz grać koncerty?
HULDA: TAK!! KOCHAM to! Kiedy występuję, czuję że żyję i mam nadzieję, że wkrótce znów wrócę na trasę!
Bartek: A zmieniając temat… Moje ostatnie pytanie dotyczy Twojego największego marzenia. Jakie by ono było?
HULDA: Oh, to trudne, bo mam mnóstwo marzeń!! Z muzycznego punktu widzenia powiedziałabym, że moim marzeniem jest móc żyć wyłącznie z mojej muzyki, koncertować, podróżować, pisać świetne kawałki i żyć pełnią życia jako profesjonalny muzyk. I mam nadzieję, przyjechać kiedyś do Polski i zagrać koncert, w najbliższej przyszłości! :)
HULDAsound na iTunes – https://itunes.apple.com/dk/album/huldasound/id961582464?l=da
HULDA na Facebooku –
https://www.facebook.com/huldasound
HULDA foto – Jónfríð Eliasen
HULDAsound artwork & cover – Kirstin Helgadóttir