O tym, że Ólafur Arnalds to artysta nieustannie poszukujący nie trzeba nikogo przekonywać. Jego najnowszy projekt jest tego kolejnym dowodem. Tym razem jednak nie ma mowy o poszukiwaniach w znaczeniu gatunków muzycznych – bo tu Arnalds kroczy bardzo konsekwentnie, przynajmniej jeśli chodzi o swoje solowe dokonania. Mam raczej na myśli poszukiwania pewnego klimatu, ludzi, miejsc. Owszem, dotychczas często współpracował z innymi artystami, ale zapraszał ich w pewnym sensie do siebie – przykład to album Living Room Songs, nagrany we własnym pokoju. Tym razem, ze swoją bardzo osobistą twórczością Ólafur zdecydował się wyjść na zewnątrz. Island Songs jest płytą, na której to Islandia gra Arnaldsa.
Islandczycy mają we krwi muzykę i podróże. A najnowsza płyta Ólafura, to siedem wypraw. Każda jest odrębną historią, próbą dotarcia do często odległych miejsc – i nie ma tu mowy o przypadkach. W każdym z tych miejsc czekali bowiem wyjątkowi ludzie. To dla nich i do nich podróżował Ólafur. Po pierwsze z szacunku dla nich samych, po drugie po to, żeby poczuć i oddać atmosferę miejsc w których żyją i zapisać je dźwiękiem.
Pierwszy tydzień to podróż do Hvammstangi. Mieszka tam pewien starszy człowiek – Einar Georg Einarsson. To właśnie jego, czytającego poezję słychać w utworze Árbakkinn. Bo Einar Georg jest poetą. Do Hvammstangi przeniósł się na emeryturę, po latach pracy jako nauczyciel języka islandzkiego i literatury. To odległe miasteczko ma 582 mieszkańców, a jego nazwa pochodzi od zielonych górskich przestrzeni. Einar opowiada o tym, że lubi wspinać się na wzgórze ponad miastem, jest tam stary kościół i mały strumień. Tam właśnie tworzy swoją poezję. Pojawienie się ekipy realizatorskiej i kamer w domu spokojnej starości, w którym mieszka, wywołało spore zamieszanie wśród współlokatorów. Jak wspomina Ólafur, w pokoju Einara wisi platynowa płyta. To album, do którego napisał teksty, nagrany przez jego syna – Ásgeira (Ásgeir Trausti Einarsson).
- Árbakkinn trwa 4 minuty i 56 sekund. Został zarejestrowany 21 czerwca 2016 roku. W nagraniu uczestniczył między innymi Karl Pestka (Árstíðir).
Wybrzeże Önundarfjörður otaczają widowiskowe wzgórza i doliny. Zimą okolica bywa bardzo niebezpieczna. W październiku 1995 roku schodząca lawina zniszczyła małą wioskę Flateyri (wątek tego wydarzenia wpleciony został choćby przez Dagura Kariego w jego filmie „Noi Albinoi”). Obok stojącego tam kościoła znajduje się pamiątkowy kamień z nazwiskami ludzi, którzy wówczas zginęli. We Flateyri mieszka teraz maksymalnie 200 osób. Jedną z nich jest Dagný Arnalds, nauczycielka muzyki, która gra też na organach w miejscowym kościele. Ólafur wspomina, że przed laty zaprosił ją do współpracy przy nagrywaniu swojego pierwszego albumu. Była jedyną znaną mu wówczas osobą, mogącą zagrać skomplikowaną partię, której on sam by nie podołał.
- 1995 nagrany został w kościele Flateyri 28 czerwca 2016. Utwór trwa 4 minuty i 3 sekundy.
Hilmar Örn Agnarsson i Georg Kári Hilmarsson – ojciec i syn, dyrygent i kompozytor zebrali sie pewnego lipcowego dnia w kościele w Selvogur wraz z mieszkańcami okolicy. Na co dzień wspólnie tworzą South Iceland Chabmer Choir. Tym razem towarzyszył im Ólafur Arnalds. W ten sposób powstał trzeci utwór z płyty Island Songs.
- Raddir twa 4 minuty i 14 sekund. Zarejestrowany został 5 lipca 2016 roku.
W Akureyri mieszka ponad 17 tys. ludzi. Miasto położone jest zaledwie 100 km od koła podbiegunowego. Właśnie tam, w czwartym tygodniu swojej podróży dotarł Ólafur Arnalds, aby spotkać znanego kompozytora, to Atli Örvarsson, który po latach spędzonych w Hollywood wrócił na Islandię. Zapytany o to, czego najbardziej brakowało mu gdy mieszkał za granicą odpowiedział szczerze: „prostego zrozumienia, które masz ze swoimi ludźmi, małe niewypowiedziane rzeczy, które tak ciężko zdefiniować i opisać, a które tworzą to, co nazywamy kulturą”. Jakże to trafne i aktualne, nie tylko w odniesieniu do Islandczyków.
- Öldurót z udziałem Atli Örvarsson i SinfoniaNord nagrany został 13 lipca 2016 roku. Trwa 4 minuty i 29 sekund.
Mosfellsdalur to część rodzinnego miasta, w którym dorastał Ólafur. Zaledwie 30 minut od Reykjaviku. Klimat ciepłego domu z widokiem na ogród, przepełnionego muzyką, Arnalds odnalazł właśnie tam. Bohaterem piątego utworu, nagranego w tym miejscu, została waltornia. Jej brzmienie jest czyste i donośne. Ale Þorkell Jóelsson potrafi zagrać też bardzo delikatnie, w końcu jest emerytowanym muzykiem Icelandic Symphony Orchestra. Wspólnie z Brasstríó Mosfellsdals nadali utworowi Arnaldsa wyjątkowy charakter.
- Dalur to 4 minuty i 2 sekundy muzyki. Utwór zarejestrowany 19 lipca 2016 roku.
W Garður nie ma zbyt wiele do roboty, czas płynie wolno i jest go aż nadto. Nanna Bryndís Hilmarsdóttir spędziła tam swoje dzieciństwo bawiąc się wśród nadmorskich skał i opowiadając innym dzieciom historie o duchach. To miejsce bardzo mocno pobudziło jej kreatywność i uformowało charakter. Gdy tam wraca wciąż czuje to, co w dzieciństwie – spokój i twórczą wrażliwość. Gdy była mała wsiadała na rower i jechała do pobliskiej latarni morskiej. To właśnie tam zarejestrowany został utwór Particles.
- Particles trwa 3 minuty i 59 sekund. Nagranie powstało 26 lipca 2016 roku. Swój tekst do utworu zaśpiewała w nim Nanna Bryndís Hilmarsdóttir, wokalistka Of Monsters and Men.
Ólafur, podobnie jak większość islandzkich artystów mieszka w Reykjaviku, to kulturalne serce wyspy. Na miejsce ostatniego nagrania wybrał więc Iðnó Concert Hall, gdzie zgromadzili się jego przyjaciele, rodzina i wszyscy, którzy przyczynili się do powstania tego albumu. Trudno policzyć w ilu wywiadach odpowiadał na pytania dotyczące inspiracji islandzką naturą, odpowiedź jest jednak jedna – to bardziej ludzie niż miejsca są źródłem inspiracji w muzyce i sztuce.
- Doria zamyka siódmy tydzień podróży. Utwór nagrany został 31 lipca 2016 roku i trwa 3 minuty i 23 sekundy.
To jednak nie koniec Island Songs, bo album, poza siedmioma utworami zawiera dwa bonusy. Pierwszym z nich jest dodatkowy utwór – „Study for player (II)” (czas utworu – 3:38). Drugi, to płyta dvd z zapisem wideo wszystkich siedmiu podróży, a w zasadzie wszystkich siedmiu sesji nagraniowych. Reżyserem tego muzycznego filmu jest Baldvin Z, a autorem zdjęć Jóhann Máni Jóhannsson. Dzięki dodatkowej płycie na własne oczy zobaczycie Einara, siedzącego przed mikrofonem na poddaszu domu w Hvammstangi, dzieci bawiące się w deszczu obok kościoła we Flateyri, wyjrzycie przez okno domku w Mosfellsdalur, albo zobaczycie latarnię morską w Garður – z zewnątrz i od środka. Zobaczycie też Ólafura i towarzyszących mu artystów, ich pasję, zaangażowanie, ich życie.