You Are Here stawia Atliego Örvarssona w pierwszym szeregu najwybitniejszych współczesnych islandzkich kompozytorów. To album wspaniały, wzruszający i wciągający, piękny i klimatyczny. Na swój solowy debiut artysta zdecydował się po kilkunastu latach pracy nad muzyką do hollywodzkich produkcji, jest to więc płyta zawierająca niesamowity bagaż doświadczeń, płynących z muzyki filmowej. Zdecydowanie jedna z najważniejszych islandzkich płyt tego roku.
Mamy połowę sierpnia, a ja od kilku miesięcy wiem już, który z albumów powstałych i nagranych na Islandii w 2020 roku będzie jednym z najważniejszych. You Are Here w pełnej wersji ukazał się wprawdzie 3 lipca, ale już wcześniej Atli Örvarsson prezentował poszczególne utwory zapowiadające debiutancką płytę (niebędącą soundtrackiem). Grałem zresztą choćby Húm pt. I w radiowej audycji Tónlist, bo nie sposób było pozostawić muzyki Atliego bez echa.
Zapowiedzi albumu zwiastowały coś niezwykłego, ale chyba nie spodziewałem się, że całość zabrzmi aż tak… Dorzućmy do tego jeszcze koncert Atliego Örvarssona, zagrany wprost z sali koncertowej w Akureiri, specjalnie dla tegorocznej edycji Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. Fantastyczne przeżycie oglądania i słuchania muzyki Örvarssona na żywo (dodajmy, bo to ważne, we wspaniałej, ascetycznej oprawie wideo) wzmocniło tylko odbiór You Are Here, który dla mnie osobiście jest albumem genialnym. Nie przepadam za muzyką filmową – soundtracki omijam szerokim łukiem, traktując je jako integralną część filmów, do których zostały stworzone. Ale ten album nie jest ścieżką dźwiękową do filmu, a pełnoprawnym, autorskim dziełem, wypływającym z wnętrza, potrzeby tworzenia i dzielenia się własnymi emocjami. Co jednak niezwykle ważne w przypadku Örvarssona, jego debiutancka płyta zawiera niesamowity bagaż doświadczeń, płynących właśnie z muzyki filmowej. Artysta ma bowiem na koncie ponad 40 ścieżek dźwiękowych do różnych produkcji filmowych.
You Are Here stawia Atliego Örvarsson w pierwszym szeregu najwybitniejszych współczesnych islandzkich kompozytorów – Jóhanna Jóhannssona (jemu poświęcony jest utwór „Flying”), Ólafura Arnaldsa, Valgeira Sigurdssona czy Hildur Guðnadóttir. Zresztą, na płycie znajdziecie wiele elementów wspólnych z twórczością tychże, ale ani przez moment nie będziecie mieć wątpliwości, że to coś zupełnie innego, że Örvarsson idzie własną niepowtarzalną ścieżką. Płyta gra każdą nutą, porusza i wzrusza klimatem genialnych wręcz utworów. Fantastyczne aranżacje, piękne melodie – bez zbędnych fajerwerków i niepotrzebnych producenckich przeszkadzajek. Główną rolę – acz bardzo delikatnie – gra fortepian. Örvarsson łączy jednak z wielkim kunsztem muzykę klasyczną z ambientem i elektroniką, dodając tyle z poszczególnych gatunków ile wymaga nastrój poszczególnych utworów. Fortepian i instrumenty klawiszowe tworzą pewną muzyczną ramę, coś w rodzaju mantrycznych loopów, na bazie których rozwija się cała fantastyczna opowieść poszczególnych kompozycji. Nic nie jest tu jednak przerysowane i nic nie pojawia się na siłę. Na You Are Here
Moi przyjaciele mówią, że Akureiri to najpiękniejsze z islandzkich miast. Sam jeszcze tam nie dotarłem, ale wierzę, że tak właśnie jest. You Are Here to album inspirowany tym właśnie miejscem. Powstaniu sporej części materiału towarzyszył widok na Eyjafjörður. Jeśli to miejsce ma w sobie choć część magii muzyki, która w nim powstała, to z pewnością jest niepowtarzalne. You Are Here mówi Örvarsson. Tak, tam właśnie jestem słuchając jego płyty.
https://atliovarsson.bandcamp.com/album/you-are-here