Wywiad z Hildur z islandzkiej grupy Rökkurró!

Niebawem premiera nowego albumu islandzkiej grupy Rokkurro. Po pierwszym, bardzo udanym albumie “Thad Kolnar I Kvold” zespół postanowił poszukać nowych brzmień. Co ciekawe dla fanów Sigur Rós – przy pracy nad “Í annan heim” muzyków wspomagał Alex znany z Riceboy Sleeps. Specjalnie dla polskiej strony fanów sigur-ros.art.pl o nowym albumie, inspiracjach, islandzkiej scenie muzycznej i wielu innych rzeczach rozmawiam z Hildur – wokalistką i wiolonczelistką Rokkurro.


Bartek: Rokkuro, to grupa pięciu młodych muzyków. Możesz bliżej przedstawić zespół?

Hildur: Nasz skład, to dwie dziewczyny i trzech chłopaków, wszyscy mamy 21-22 lata. Na gitarze gra Árni, drugim gitarzystą jest Axel, Bibbi gra na perkusji i czasami też na gitarze, a na basie i akordeonie gra Ingibjörg, no i jeszcze ja, Hildur, śpiewam i gram na wiolonczeli. Wszyscy z wyjątkiem Axela wychowaliśmy się w Reykjaviku. Zespół założyliśmy w 2006 roku.

Bartek: Mieszkacie na Islandii. W wyobraźni polskich fanów, to magiczne miejsce, z jednej strony przepiękne, z drugiej przepełnione niebezpiecznymi siłami natury. Czy masz swoje magiczne miejsca, które Ciebie inspirują?

Hildur: To prawda, że przyroda i natura naszego kraju jest magiczna. Uwielbiamy podróżować po Islandii i to wspaniałe, jak wiele nowych miejsc zauważasz za każdym razem – chociaż kraj jest tak mały. Moje ulubione miejsca to Ásbyrgi (Sigur Rós grali tam koncert, który można zobaczyć na dvd “Heima”) oraz Mývatn. Ale nie odwiedzam ich zbyt często, ponieważ znajdują się po drugiej stronie Wyspy. Naprawdę bardzo lubię swoje miasto – Reykjavik i myślę, że to właśnie ono inspiruje mnie bardziej w codziennych sprawach. Pewnie słyszeliście o erupcji wulkanu Eyjafjallajökull, musiałam o tym wspomnieć. To tak niesamowite i inspirujące widzieć jak siły natury przewyższają człowieka swoją potęgą i jak mali stajemy się, kiedy do głosu dochodzi przyroda.

Bartek: Właśnie zakończyliście nagrywanie nowego albumu. Opowiedz nam w jaki sposób nad nim pracowaliście?

Hildur: Kiedy zaczęliśmy myśleć o nowym albumie, od razu wiedzieliśmy, że musi brzmieć zdecydowanie inaczej niż pierwszy, którego głównym założeniem było surowe, jak najbardziej żywe brzmienie. Materiał na pierwszy album nagraliśmy “na żywo” i później staraliśmy się, nie zmieniać go żadnymi dodatkowymi efektami i przeróbkami. Tym razem jednak chcieliśmy poświęcić trochę czasu na stworzenie nowego brzmienia. Zdecydowaliśmy się na pracę z dobrym producentem, który by nas inspirował, pomagał wcielać w życie nasze pomysły. Był nim Alex Somers (połowa projektu Riceboy Sleeps). Spędziliśmy sporo czasu robiąc burze mózgów i dochodząc do tego, czego tak naprawdę chcieliśmy. Potem poświęciliśmy cztery miesiące na nagrywanie, miksowanie i mastering albumu. Alex był naszym producentem, głównym realizatorem, poza tym pracował przy miksowaniu i maczał palce w masteringu. Więc śmiało mogę powiedzieć, że Alex był ważnym elementem tego albumu. Dodaliśmy też do nagrań nowe instrumenty. Nieprzeciętne zdolności Bibbiego w grze na pianinie były bardzo przydatne, poza tym dodaliśmy smyczki, instrumenty dęte i wiele innych.

Bartek: “Í annan heim” – znaczy “do innego świata”. W jakim świecie chciałabyś żyć? W jaki muzyczny świat zabierze nas Wasza muzyka?

Hildur: Nie mogę powiedzieć, że mój świat jest zły… ale zawsze możesz pozwolić sobie na marzenia! Czuję, że ten album przepełniony jest dźwiękowymi krajobrazami z marzeń, które mam nadzieję porwą Was do tego świata, o którym myśleliśmy. Tytuł albumu można tłumaczyć dwojako. Po pierwsze, jako krok – muzyczny, brzmieniowy – w porównaniu do naszej poprzedniej płyty. Po drugie – jako przesłanie, że możesz mieć inny świat, magiczny i pełen marzeń, do którego możesz się udać kiedy ten zwykły będzie przytłaczający i zbyt trudny. Tym nowym, ale dobrym światem może być cokolwiek tylko zechcesz.

Bartek: Nowy album nagraliście we współpracy z Alexem Somersem. Jaki był jego wkład w powstanie płyty? Jak układała się Wam współpraca?

Hildur: Alex był dla nas bardzo ważną osobą w czasie powstawania płyty. Bez niego album nie byłby taki sam. Najpierw pomógł nam wybrać najlepsze utwory i lepiej je zaaranżować. Wskazywał na przykład, w którym miejscu świetnie pasować będą dodatkowe smyczki itp. Później był głównym inżynierem dźwięku, choć mieliśmy też pomoc ze strony Biggiego z Sundlaugin (studio należące do Sigur Rós). Alex pomógł nam też z aranżacjami partii smyczkowych i sekcji dętej. Jego magia rozbłysnęła jeszcze bardziej podczas miksowania. Alex jest prawdziwym geniuszem, jeśli chodzi o tworzenie muzycznych krajobrazów. Sprawił, że album zyskał zupełnie inny poziom. Świetnie bawiliśmy się współpracując. Staliśmy się wszyscy prawdziwymi przyjaciółmi i to było dla nas bardzo inspirujące, móc pracować z kimś takim jak on. On nigdy nie ma gorszych dni i zawsze jest gdzieś w pobliżu, żeby poprawić ci humor, kiedy coś nie wychodzi. To jest naprawdę godne podziwu, zwłaszcza kiedy spędzasz całe dnie w studio.

Bartek: Okładka Waszej pierwszej płyty była świetną pracą graficzną. Szatę graficzną nowego albumu stworzył perkusista Rokkurro – Bibbi…

Hildur: Tak, okładka i strona graficzna nowego albumu powstała ze starych islandzkich zdjęć. Spędziliśmy wiele dni przeglądając najstarsze zdjęcia, jakie mogliśmy znaleźć w Muzeum Narodowym i w końcu wybraliśmy kilka, które według nas pasowały do naszej koncepcji. Bibbi i jego mama pomalowali je i sprawili, że stały się bardziej żywe. Jesteśmy z nich bardzo zadowoleni i wkrótce udostępnimy kilka z tych zdjęć w internecie.

Bartek: Przejdźmy do tekstów. Na pierwszym albumie wszystkie były w języku islandzkim. Czy “Í annan heim” również w całości zabrzmi po islandzku?

Hildur: Tak, wszystkie teksty piszę po islandzku. Myślę, że to po prostu najbardziej naturalny dla mnie sposób ekspresji. Słowa przychodzą o wiele łatwiej po islandzku niż po angielsku i czuję, że mogę grać ich brzmieniem, dźwiękiem. Niektórym przeszkadza to, że nie rozumieją tekstów, ale innym podoba się to, że mogą wyobrażać sobie o czym są piosenki. Ci, którzy koniecznie chcą rozumieć słowa zawsze mogą wysłać nam mejla z prośbą o tłumaczenia. Zresztą prawdopodobnie umieścimy tłumaczenia piosenek na naszej stronie.

Bartek: Jak ważne są dla Ciebie teksty? Jakie tematy w nich poruszasz?

Hildur: Dużo czasu spędzam myśląc o tekstach. Czuję, że mogą dodać muzyce bardzo wiele smaku. Tematy są różne. Wiele piosenek jest w jakiś sposób powiązanych z koncepcją albumu, ale niektóre są kompletnie inne. Powiedziałabym, że mniej więcej połowa moich tekstów, to bardziej poetyckie, krótkie historie dotyczące absurdalnych scen lub ludzi w dziwnych okolicznościach, a druga połowa to po prostu sceny i myśli z mojego własnego życia. Myślę, że to dobra mieszanka tematów – tych poważnych i tych wymyślonych.

Bartek: W najbliższych planach macie występ na islandzkim festiwalu Jonsvaka. Razem z projektem The Weird Girls będziecie artystami dnia. Widziałem wszystkie odcinki projektu Weird Girls. To coś jak performance, zarejestrowany w formie muzycznego wideoklipu. Powstaje to dość spontanicznie, kiedy spotyka się grupa ludzi zafascynowanych sztuką. Chciałbym Cię zapytać o islandzką scenę muzyczną czy też artystyczną w ogóle. Czy naprawdę tworzycie coś w rodzaju wielkiej artystycznej rodziny, w której wszyscy pomagają sobie nawzajem, wspierają się i współpracują ze sobą?

Hildur: Nie wiem dokładnie jak to wygląda w innych dziedzinach sztuki, ale jeśli chodzi o muzykę, to zdecydowanie jest właśnie tak jak mówisz. Islandzkie zespoły naprawdę pomagają sobie wzajemnie. Mamy wiele zaprzyjaźnionych kapel, które nam pomogły. Oczywiście muzyczna scena nie jest tak duża, więc masz wrażenie, że znasz wszystkich. I może właśnie dlatego wszyscy są tak uczynni.

Bartek: Tegoroczna polska edycja festiwalu Sacrum Profanum będzie czymś, w rodzaju islandzkiego święta dla polskich fanów. Zobaczymy Mum z przyjaciółmi na otwarcie festiwalu, a potem Jonsiego na zakończenie. Kilka miesięcy wcześniej Steindor Andersen i Hilmar Örn Hilmarsson wystąpili na innym polskim festiwalu KODY. Wy też graliście koncerty w Europie w ubiegłym roku, ale w Polsce jeszcze nie graliście. Kiedy będziemy mogli usłyszeć Was na żywo w naszym kraju?

Hildur: Dwukrotnie koncertowałam w Polsce, grając na wiolonczeli z Olafurem Arnaldsem. Naprawdę polubiłam Polskę i Polaków, którzy są bardzo przyjaźni i uprzejmi! Polscy fani są bardziej wrażliwi i wdzięczni za muzykę niż ludzie w innych krajach, w których graliśmy. Naprawdę podobało mi się to. Koniecznie chcę przyjechać kiedyś do Polski z Rokkurro. Planujemy wydanie najnowszego albumu w Europie tej jesieni, no i jest też taki plan, że wyruszymy z koncertami po Europie w zimie. Będziemy się starali dotrzeć także do Polski. Byłoby naprawdę super! Dziękuję Ci Bartku za rozmowę.


Zdjęcia z koncertu na festiwalu Jonsvaka i okładkę nowej płyty znajdziecie na stronie internetowej Rokkurro. Na twitterze znajdziecie też link do pierwszego singla z nowego albumu grupy, można go też kupić na gogoyoko. Ja też jeszcze raz chciałem podziękować Hildur za rozmowę. Wywiad został przeprowadzony w połowie czerwca 2010 r.

Bartek // sigur-ros.art.pl

Written By
More from Bartek Wilk
Tónlist #2 – środa, 30 listopada 2016
Tónlist#2 – środa, 30 listopada 2016, godz. 22 (i kilkanaście minut), Radio...
Read More
0 replies on “Wywiad z Hildur z islandzkiej grupy Rökkurró!”