Steinunn Helga Þorsteinsdottir wraz z zespołem (Magnús Jóhann Ragnarsson i Bergur Einar Dagbjartsson) wystąpiła na ubiegłorocznym Músíktilraunir. Jej muzyka od razu mnie urzekła. Steinunn ma 20 lat, dziś mieszka w Holandii i studiuje produkcję muzyki elektronicznej. Ciągle tworzy, a w swoich planach ma wydanie własnego albumu. Zapytałem ją o znaczenie Músíktilraunir dla młodych muzyków, o jej muzyczną drogę i plany. Poznajcie Steinunn.
Bartek: Pamiętam, tuż po Músíktilraunir 2016 zapytałem Cię o możliwość przeprowadzenia krótkiego wywiadu. Czułem, że powinienem to zrobić, bo Twoja muzyka była dla mnie swego rodzaju nowym, świeżym odkryciem. To było dość dawno temu i myślę, że to dobrze, bo w tym czasie wydarzyło się wiele rzeczy. Ale pozwól mi zacząć pytaniem o Músíktilraunir. Jak ważny jest dla Ciebie ten konkurs?
Steinunn: O tak, bardzo ważny. To świetna platforma do podzielenia się własną muzykę i sprawdzenia się na żywo. To była też możliwość pracy z najlepszym scenicznym sprzętem, a to jest fantastyczna sprawa biorąc pod uwagę przyszłe występy.
Bartek: Masz 20 lat, to niesamowite jak dojrzała jest Twoja muzyka. Jak długo tworzysz?
Steinunn: Zaczęłam brać lekcje gry na pianinie w wieku sześciu lat. Uczyłam się przez siedem kolejnych lat. A w wieku 16 lat nauczyłam się grać na gitarze. Wkrótce zaczęłam pisać własne piosenki. Trzy lata temu mój tata sprawił sobie Cubase i rozgryzając ten program zainteresowałam się bardziej muzyką elektroniczną. Dzięki temu moje piosenki wypełniły się elektronicznym brzmieniem.
Bartek: Wielokrotnie słuchałem Twoich nagrań. To dość proste, przejrzyste elektroniczne podkłady i beaty z najważniejszą warstwą – wokalną. Muszę przyznać, że stworzyłaś swoje własne, wyjątkowe brzmienie i atmosferę. Bardzo intymne (również teksty) i absorbujące. Pracujesz sama nad swoimi piosenkami?
Steinunn: Dziękuję. Zawsze sama pracowałam nad moimi tekstami. Zupełnie sama. Chociaż współpracowałam z innymi, np. z moim zespołem na tegorocznym Músíktilraunir.
Bartek: Na Twoim soundcloudzie jest 10 piosenek. Wystarczy na album lub przynajmniej na małą epkę. Masz jakieś plany związane z takim wydawnictwem?
Steinunn: Tak, na pewno. Ale teraz skupiam się na szkole i nauce, na tyle, na ile to możliwe. Kiedy skończę szkołę, chcę wydać moje utwory w najlepszej jakości, odpowiednio zmiksowane i zmasterowane.
Bartek: Jeden z Twoich ostatnich utworów, to Amsterdam. Zrobiłaś też swój własny teledysk do tego kawałka. Obok tytułu, bardzo miejski jest także obraz. Zestawiasz sztukę nowoczesnego miasta z architekturą późnych lat 50-tych. Co inspiruje Cię najbardziej? W Twoim życiu, w Twojej muzyce?
Steinunn: Marzenia o mojej przyszłości, miłość, nostalgia, młode dziewczyny goniące swoje marzenia – to moje inspiracje. Inspiracje do klipów czerpię z minimalistycznych grafik i architektury krajów Europy Wschodzniej, tak jak pokazałam to w wideo do Amsterdam. Moje piosenki są inspirowane różnorodnymi gatunkami, od muzyki pop, deep house, po dreamy-electronic. Słucham zarówno znanych artystów, jak i tych, którzy dopiero stają się znani.
Bartek: Amsterdam to nie tylko piosenka. To fakt z Twojego życia. Aktualnie mieszkasz w tym mieście. Dlaczego zostawiłaś Islandię?
Steinunn: Przeprowadziłam się do Amsterdamu, przede wszystkim dlatego, że rozpoczęłam studia z produkcji muzyki elektronicznej w SAE, z drugiej strony zawsze chciałam spróbować życia w innym kraju.
Bartek: Chciałem Cię też zapytać o islandzką scenę muzyczna. Jakie są według Ciebie najbardziej interesujące nowe, młode projekty i zespoły?
Steinunn: Codziennie poznaję nowe islandzkie zespoły, wciąż coś nowego się pojawia i na pewno jest ich sporo. Jednym z moich ulubionych jest Vök, ich muzyka i sukces, jaki osiągnęli po zwycięstwie na Músiktilraunir mocno mnie zainspirowały do udziału w tegorocznym konkursie.