Jeśli macie ochotę posłuchać czegoś oryginalnego i zaskakującego, a jednocześnie lekkiego i chwytliwego to koniecznie zwróćcie uwagę na tę nazwę. Grúska Babúska właśnie wydały swój debiutancki album. O ich muzycznej drodze i inspiracjach rozmawiam z Harpą, jedną z pięciu dziewczyn tworzących zespół.
You can read english version of this interview. Just click here.
Jak na islandzki band przystało, nie chcą powielać czegoś, co już zostało zrobione. Muzyka, którą tworzą jest zupełnie wyjątkowa. To oryginalne połączenie elektroniki, syntezatorów i instrumentów akustycznych, a wszystko w melodyjnych aranżacjach z kobiecymi wokalami. Zespół tworzą: Harpa – instrumenty klawiszowe, syntezatory i komputery, Arndís – flet i ukulele, Guðrún Birna – gitara melodica i music box oraz Dísa – instrumenty perkusyjne i bębny. Każda z dziewczyn ma inne muzyczne doświadczenia i wykształcenie – od jazzu, poprzez klasykę, aż po teatralną produkcję muzyczną. To co wspólnie tworzą jest swego rodzaju mieszanką ich zainteresowań i możliwości. Same przyznają, że chcą aby ich muzyka dotarła do jak najszerszej publiczności, a islandzka scena muzyczna nie jest dla nich najważniejsza. Chcą ruszyć w świat z tym, co mają do przekazania. I całkiem możliwe, że im się to uda. Grúska Babúska podpisały kontrakt z brytyjską wytwórnią Static Caravan. Dziewczyny niedawno wydały już także swój debiutancki album.
Bartek: Cześć Harpa! Jak się miewasz?
Harpa (Grúska Babúska): Mam się świetnie! Właśnie dostałyśmy wiadomość, że nasz „album” został wybrany przez Record Collector Magazine kolekcjonerskim przedmiotem miesiąca!
Bartek: Na początek chciałem Cię zapytać o zespół. Wiem, że każda z Was ma kompletnie inne muzyczne wykształcenie i doświadczenia. Jak to się stało, że się spotkałyście i zdecydowałyście się tworzyć wspólnie własną muzykę? Grałyście ze sobą wcześniej, przed powstaniem Gruska Babuska?
Harpa: Nie, nie grałyśmy wcześniej razem, a szczerze mówiąc to nawet nie znałyśmy się. Przynajmniej nie na tyle, żeby razem grać i pisać muzykę. Spotkałyśmy się tam, gdzie na Islandii wszyscy się spotykają – w barze. Pewnego wspaniałego wieczoru usłyszałam jak Guðrún Birna i Arndís rozmawiają o wspólnym graniu. To mnie zaskoczyło! Nie wiedziałam, że grają. Zapytałam, czy nie potrzebują kogoś, kto gra na keyboardzie, bo akurat znam kogoś bardzo dobrego. Zapytały: „Oh, naprawdę?…. Kogo?”. Odpowiedziałam: „Ja oczywiście!”. Potem już nie było odwrotu i kilka miesięcy później znalazłyśmy Dísę, naszą perkusistkę. Całe szczęście zgodziła się do nas dołączyć.
Niestety często tak bywa na Islandii – nie dowiesz się tak łatwo o dziewczynach mających muzyczny talent, dopóki same nie zaczną grać albo dopóki nie poznasz ich naprawdę. Może się wydawać, że nie ma zbyt wielu tworzących, muzykujących kobiet, ale to nieprawda, są! Po prostu są bardziej dyskretne niż męscy, rock’n rollowi gwiazdorzy!
Bartek: Wiem, że Ty i Arndís pochodzicie z małych rybackich wiosek na Północy Islandii, ale teraz wszystkie mieszkacie w Reykjaviku. Zastanawiam się jak miejsca, w których się wychowywałyście, Reykjavik gdzie teraz żyjecie i Islandia ogólnie wpływają na Waszą wrażliwość i kreatywność. Czy Islandia w jakiś sposób Was inspiruje?
Harpa: Tak, moim zdaniem muzyka z pewnością i w oczywisty sposób inspirowana jest miejscem w którym żyjesz, gdzie dorastałeś i gdzie się znalazłeś. Oczywiście są też inne inspiracje no i ludzie, których spotykasz na swojej drodze. Ja dorastałam wśród wielu kontrastów w swoim życiu, i jestem pewna, że wielu Islandczyków stale tego doświadcza. To bycie twardym, ciągle zmieniająca się natura i pogoda, życie na wsi vs. życie miejskie, moja twórcza rodzina, moi różni przyjaciele, izolacja, niesamowite nadzieje i marzenia. Dlatego wiele rzeczy, które dla mnie były normalne, innym mogły wydawać się nienormalne i nie bardzo to rozumiałam, aż stałam się trochę starsza.
Bartek: A Twoje inne inspiracje?
Harpa: Zdecydowanie ludzie, ale też muzyka i inne formy sztuki. Bardzo lubię doświadczać rzeczy, sztuki, miejsc i kocham wszystko, co sprawia że na mojej twarzy pojawia się uśmiech (a kto tego nie lubi?!).
Uważam, że śmiejemy się bo nie doświadczyliśmy czegoś wcześniej – czegoś, co jest inne, zaskakujące, słodkie albo zabawne. Wtedy uderza Cię to, co sztuka i muzyka mogą dla Ciebie zrobić. Jeśli ktoś potrafi przekazać te same emocje i uczucia poprzez sztukę, to moim zdaniem osiągnął sukces.
Bartek: Śpiewacie po islandzku. O czym są Wasze teksty? Są dla Was ważne, czy może raczej traktujecie je jak dodatkowy instrument w Waszej muzyce?
Harpa: Tak i tak. Teksty nabrały znaczenia po tym, jak zaczęłyśmy grać nasze utwory na żywo. To się stało dość naturalnie. Ale tak naprawdę wynikają one z uczuć lub kierunku piosenki i nastroju w który wprowadza Cię dany utwór. Słowa nie są jakimiś wytartymi sloganami, a jednocześnie nie są też takimi typowymi, głębokimi tekstami, pełnymi poezji czy rymów. Są raczej szczere, proste i zazwyczaj stanowią swego rodzaju przekaz lub opowieść.
Bartek: Gruska Babuska to świetny przykład jak stworzyć zespół, grać oryginalną muzykę i wydać własny, w pełni niezależny album. Było to możliwe dzięki pieniądzom, które zebrałyście poprzez Karolinafund. To chyba wymaga od zespołu sporo determinacji. Myślisz, że taka właśnie jest przyszłość muzyki? To najlepsza droga do wypłynięcia na szersze wody?
Harpa: Wiesz, uważamy, że to przynajmniej naprawdę uczciwa droga. I tak, to wymaga WIELE determinacji ze strony zespołu. Nie wiem czy to najlepsza droga i wydaje mi się, że to zależy od tego jak bardzo chcesz wydać swoją muzykę i do kogo chcesz ją kierować.
Niektóre wytwórnie są świetne, podczas gdy inne niekoniecznie. W naszym przypadku szukałyśmy poważnie i długo. Chodziło o wytwórnię, która reprezentując naszą muzykę jednocześnie byłaby zgodna z naszymi celami i poglądami. No i znalazłyśmy taką! Brytyjska niezależna wytwórnia Static Caravan, która okazała się niesamowita i bardzo nam pomogła. Więc tak do końca nie wydałyśmy albumu w pełni niezależnie, choć niezależnie pisałyśmy i nagrywałyśmy materiał. Niedawno grałyśmy też w Wielkiej Brytanii.
Te dwie rzeczy w muzyce idą w parze, przynajmniej w naszym przypadku to zadziałało. No, może pomogło to, że wszystkie jesteśmy dziewczynami i jesteśmy bardzo wymagające. Przyzwyczaiłyśmy się do tego, że bierzemy wszystko w swoje ręce i ze wszystkim same sobie radzimy! ;)
Bartek: Kolejna wspaniała rzecz, to sposób w jaki wydałyście album. To nie płyta CD, ale pamięć USB. No i świetnie zaprojektowana obudowa i opakowanie, nawiązujące do nazwy zespołu. Wygląda na to, że myślicie o muzyce raczej niekonwencjonalnie. Mam rację?
Harpa: Tak, jest w tym trochę prawdy. Sama muzyka wciąga nas (i innych) do świata Babuski, pełnego wesołych i zakręconych doświadczeń. Bardzo ważne jest dla nas to, że sposób wydania albumu, występy na żywo i cały artystyczny wyraz okołomuzyczny korespondują z tymi uczuciami.
Bartek: Jest jakaś szansa, że zobaczymy Was na żywo w Polsce w najbliższej przyszłości?
Harpa: Miejmy nadzieję! Bardzo chciałybyśmy przyjechać do Polski i zagrać :)
Bartek: Serdeczne dzięki za tę rozmowę i do zobaczenia w Polsce!
http://gruskababuska.bandcamp.com/
https://www.facebook.com/pages/Gr%C3%BAska-Bab%C3%BAska/342196042480495
Foto: http://gruskababuska.wix.com/gruskababuska